Od czasu powstania linii GSX-R minęły trzy dekady i ponad milion egzemplarzy tych maszyn trafiło do nabywców. Piętnaście lat minęło od czasu, gdy pierwszy „gixxer” zmienił oblicze klasy Open w wyścigach motocyklowych. W 2017 roku debiutuje nowa, szósta już generacja GSX-R1000, która redefiniuje pojęcie znaczenia Top Performer. W iście zawodniczym stylu motocykl na australijskim torze Phillip Island przetestował dla Was Patryk „Kosa” Kosiniak.
Nowy Suzuki GSX-R1000 to najmocniejszy i najszybszy GSX-R, jaki kiedykolwiek został stworzony. Jest także najbardziej zwartą konstrukcją, doskonale zaprojektowaną pod względem aerodynamicznym i najlepiej prowadzącą się maszyną serii GSX-R1000, z bardzo płynną reakcją na otwarcie przepustnicy i doskonałą kontrolą trakcji.
Do tej pory Suzuki GSX-R1000R - najnowsza generacja kultowego modelu – testowana była między innymi w Japonii na torze w Ryujo. Tym razem Suzuki GSX-R1000R został poddany wyjątkowej próbie na torze na jednej z australijskiej wysp z tradycją MotoGP. Jako recenzent za sterami zasiadł jeden z najbardziej utalentowanych zawodników prestiżowej klasy mistrzowskiej Superstock 600 i przyszły zawodnik niemieckiej serii wyścigowej IDM.
W dniu mojego przyjazdu od godziny 16:00 wisiały nad nami czarne chmury. Rozpoczęła się ulewa i powstało ryzyko, że testy zostaną przerwane do momentu poprawy pogody. Na szczęście o 6 rano wypogodziło się i mieliśmy optymalne warunki do jazdy. A było tak…
Największe wrażenie zrobiło na mnie oddawanie mocy. Suzuki GSX-R1000R od samego dołu przyspiesza bardzo dobrze. Motocykl jest potulny jak baranek, nie jest agresywny jak niektóre motocykle konkurencji, które wymagają bardzo siłowego stylu jazdy. „Gixxer” bardzo płynnie oddaje moc i dysponuje świetnym przyspieszeniem już od niskich obrotów. Nie ma tzw. „strzału” przy 10-12 tys. Obrotów. Dopiero spojrzenie na licznik uświadamia, jak szybko zbliżamy się do magicznej granicy 300 km/h.
Prowadzi się tak zwinnie, jak motocykle o pojemności 600cm3. Absolutnie nie można odczuć, że to sprzęt o pojemności 1000cm3. Nie wymaga użycia siły w zakrętach. Tor Phillip Island, jest idealny do przetestowania przekładania z lewej na prawą. Cały czas jeździłem tu bardzo płynnie.
Niestety rozczarowało mnie działanie ABS. Nie chodzi o to, że system słabo działa, ale po prostu na torze wyścigowym totalnie nie zdaje to egzaminu. Przestrzeliłem dwa zakręty, nawet nie opóźniając znacznie hamowania. Przy wyścigowej jeździe na pewno trzeba wyłączać ABS.
Wyłączyłem ABS i poskutkowało to zdecydowanie inną jazdą w kwestii hamowania. Pozwoliłem sobie na szybszą jazdę i mogę więcej powiedzieć na temat zawieszenia. Czasami wynosi „gixxera” z wolnych zakrętów, ciężko jest zacieśnić linię. Będziemy musieli usztywnić przód.
Jeśli chodzi o podstawowe parametry, to mam coraz lepsze zdanie na temat działania kontroli trakcji. System cały czas pracuje. Paradoksalnie to bardzo dobrze, że jeździmy na zwykłych, drogowych oponach, których przyczepność jest niska, bo pozwala to na dobre przetestowanie elektroniki motocykla.
Elektronika w tym motocyklu jest na bardzo wysokim poziomie, zarówno kontrola trakcji, jak i elektroniczna zmiana biegów (i w dół, i w górę). Nie ma potrzeby używania sprzęgła. Wystarczy wbić bieg – downshifter i quickshifter działają wyśmienicie i na wysokich, i na niskich obrotach. Uważam, że ten system dwukierunkowej, szybkiej zmiany biegów jest perfekcyjny . Podczas jazdy zapominamy o tym, że mamy sprzęgło! System nie zawodzi, zmienia biegi w jedną i w druga stronę niezależnie od tego czy obroty są wysokie czy niskie. Bardzo duży plus!
W następnej sesji będziemy mogli jeździć na wyścigowych oponach, które – jak mówi Kevin Schwantz – są zdecydowanie lepsze, co pozwoli nam jeździć znacznie szybciej.
Wprowadziliśmy kilka zmian w zawieszeniu, dzięki czemu motocykl bardziej zacieśniał linię przejazdu w wolnych zakrętach. Pobawiłem się trochę ustawieniami kontroli trakcji. Okazuje się, że na drugim poziomie nie czułem się tak komfortowo jak na trójce czy czwórce. Na dwójce motocykl pozwalał na głębsze slide’y, ale przyczepność można było niespodziewanie stracić. O ile wcześniej odkręcałem gaz i mogłem w pełni polegać na kontroli trakcji, o tyle po zmniejszeniu jej poziomu pracy czułem różnicę i utratę przyczepności. Musiałem uważniej obchodzić się z gazem. Podejrzewam, że po włączeniu poziomu pierwszego, to działanie będzie jeszcze mniejsze i trzeba będzie dokładnie kontrolować ruch manetką.
Hamulce bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Ponieważ przewody są w gumowych oplotach, myśleliśmy że będą puchły pod koniec sesji, ale nic takiego nie miało miejsca. Hamulce działały równie dobrze na samym początku jazd, jak i na koniec. Byłem zupełnie nieświadomy, że oploty są gumowe, zakładałem, że w wersji R muszą być stalowe. Rozmawiałem z technikiem, który powiedział, że jest to celowe działanie. Te gumowe oploty, zastosowane przez Suzuki w nowym GSX-R1000R, są tak dobre jak w oplocie stalowym, ale zdecydowanie bardziej wytrzymałe.
Założyliśmy wyścigowe, bieżnikowe opony przeznaczone do jazdy po torze, które spisują się wyśmienicie. Przez całą sesję kontrola trakcji musiała zadziałać jedynie kilka razy. Po odkręceniu gazu motocykl od razu przyspieszał, nie ślizgał się.
Ten motocykl pozwala mi czuć się bardzo komfortowo, nie trzeba się z nim siłować. Ten sprzęt pozwala jechać tak szybko, jak się chce. Mogę późno hamować, zacząłem już czuć się bardzo pewnie i wchodzić slide’ami w zakręty.
Charakterystyka silnika jest najbardziej przyjazna ze wszystkich motocykli 1000cm3, jakimi miałem przyjemność jeździć. Oddaje moc bardzo płynnie, choć „ciągnie” jednostajnie od samego dołu. Naprawdę dobrze się na nim czuję, ale mówią to wszyscy – po kilku sesjach czujemy się na tym motocyklu, jakbyśmy jeździli na nim od kilku sezonów.
Bez większych trudów wykręciłem naprawdę dobry czas, co pokazuje, że ten motocykl nawet w specyfikacji drogowej może śmiało walczyć o czołowe pozycje w wyścigach.
Za nami cały dzień jazdy i 5 sesji. Z każdą kolejną sesją byłem coraz szybszy. Czuję się tak, jakbym już doskonale znał ten motocykl. Wykręciłem świetny czas – w australijskich superbike’ach miałbym już szansę na niezłą lokatę. Suzuki zrobiło naprawdę konkurencyjny motocykl i myślę, że żaden klient nie pożałuje swojego wyboru, kupując GSX-R1000.
Systemy, w jakie wyposażono tego GSX-R1000R, są naprawdę bardzo dobre. Działają bez zarzutu. Przez cały dzień dzisiejszych jazd ani razu elektronika mnie nie zawiodła.
Quick i downshifter pokocha każdy użytkownik tego motocykla. Kontrola trakcji nie zawiodła mnie ani razu, jej regulacja jest bardzo łatwa – nawet podczas jazdy. Podczas porannej sesji mieliśmy drogowe opony, dzięki czemu najlepiej można było sprawdzić działanie kontroli trakcji.
Myślę, że wersją GSX-R1000R po zmianie owiewek i kilku gadżetów, spokojnie można wygrać Mistrzostwo Polski w klasie STK1000. Mam trochę zastrzeżeń do szybkich wejść w wolne zakręty - Suzuki dość topornie „kładzie się” w zakręty typu stop&go. Pewnie trochę więcej pracy nad zawieszeniem wyeliminowałoby ten problem. Niestety nam nie wystarczyło czasu na dojście do idealnego set-up’u. Dosyć istotną kwestią jest to, że każda zmiana, o którą prosiłem inżynierów, kończyła się natychmiastową poprawą jazdy.
Podczas całego dnia testów Patryk „Kosa” Kosiniak na GSX-R1000R wziął udział w pięciu sesjach, uzyskując coraz lepsze czasy. W kolejnych sesjach wprowadzano odpowiednie zmiany w ustawieniach motocykla, dzięki czemu kierowca miał możliwość poznać działanie wszystkich systemów w różnych warunkach – jeździł zarówno z włączonym systemem ABS, jak i wyłączonym, na oponach drogowych oraz bardziej wyścigowych z drogowym bieżnikiem, odpowiednio modyfikował ustawienia kontroli trakcji, a także zawieszenia. Wprowadzane modyfikacje pozwalały osiągać coraz lepsze czasu, a ostatnie jazdy zaowocowały wynikiem 1min38sek.
Do 30 listopada, a więc przez dwa ostatnie tygodnie tego jesiennego miesiąca, trwa akcja Suzuki Black Weeks.
Dowiedz się więcejCykl szkoleń dla motocyklistów na maszynach marki z Hamamatsu zaczęliśmy w drugiej połowie maja.
Dowiedz się więcejOd dwóch dni wszystko już stało się jasne - za kilka miesięcy na drogach zadebiutuje najnowsze Suzuki e VITARA.
Dowiedz się więcejWśród tegorocznych nowości z logo Suzuki na owiewkach, które debiutują podczas targów motocyklowych EICMA 2024 w Mediolanie, są m.in. modele dual sport Suzuki DR-Z4S i supermoto DR-Z4SM.
Dowiedz się więcej